Każdy z nas miał kiedyś gorszy dzień i doświadczył, jak jedno nieprzyjemne słowo lub podniesiony ton potrafią zepsuć humor na długo. Dzieci reagują na to jeszcze silniej. Ich emocje są często bardziej intensywne, a umiejętność radzenia sobie z nimi dopiero się kształtuje. Dlatego to, jak do nich mówimy — jakie słowa wybieramy, jaki mamy ton głosu i jakie emocje przekazujemy — ma ogromne znaczenie.
Słowa, które pomagają – i te, które ranią
Dzieci słuchają nie tylko tego, co mówimy, ale też jak to mówimy. Jeśli często słyszą: „Znowu się spóźniłeś!”, „Czemu nigdy nie możesz się skupić?”, „Ile razy mam ci powtarzać?” — zaczynają budować w sobie obraz, że są „niewystarczające”. Nawet jeśli mamy dobre intencje, takie komunikaty mogą odbierać jako krytykę i odrzucenie.
Zamiast tego możemy powiedzieć:
🔸 „Widzę, że trudno ci się dzisiaj skupić. Co mogłoby ci pomóc?”
🔸 „Martwię się, gdy się spóźniasz. Potrzebuję wiedzieć, że jesteś bezpieczny.”
🔸 „Zależy mi na tym, żebyś mnie usłyszał. Co możemy zrobić, żeby to się udało?”
Taki sposób mówienia opiera się na porozumieniu bez przemocy (znanym też jako NVC – Nonviolent Communication), które stworzył Marshall Rosenberg. Chodzi w nim o to, żeby zamiast oceniać czy oskarżać, mówić o tym, co widzimy, co czujemy, czego potrzebujemy i co prosimy.
Ton głosu – cichy sprzymierzeniec albo ukryty wróg
Dzieci są bardzo wyczulone na ton, którym się do nich mówi. Nawet spokojne słowa mogą zabrzmieć groźnie, jeśli wypowiadamy je z irytacją, pośpiechem czy zniecierpliwieniem. Z kolei spokojny, łagodny głos pomaga dziecku się wyciszyć i poczuć bezpiecznie – nawet jeśli przekazujemy trudne informacje.
Spróbujmy wsłuchać się w swój głos i zastanowić: „Gdybym był na miejscu mojego dziecka, jak bym się poczuł, słysząc ten ton?”
Nasze emocje – dzieci je chłoną jak gąbka
Dzieci bardzo często przejmują emocje dorosłych. Jeśli jesteśmy zdenerwowani, poirytowani czy bezradni, one to widzą, czują – i zaczynają reagować podobnie. Dlatego zanim podejdziemy do dziecka w trudnej sytuacji, warto na chwilę zatrzymać się i sprawdzić, co dzieje się w nas samych.
Jeśli czujemy złość, spróbujmy zrobić kilka spokojnych oddechów albo powiedzieć: „Potrzebuję chwili, żeby się uspokoić, potem do ciebie wrócę.” To daje dziecku ważny przykład, jak można regulować własne emocje.
Dziecko uczy się, jak mówimy – nie tylko co mówimy
Na końcu najważniejsze jest to: dzieci uczą się poprzez obserwację. Jeśli my potrafimy mówić spokojnie, z szacunkiem, bez osądzania — one z czasem uczą się tego samego. Taki styl komunikacji buduje w nich poczucie wartości, uczy empatii i daje im narzędzia do lepszej regulacji własnych emocji.
Nie chodzi o to, żeby być „idealnym rodzicem” czy „bezbłędnym nauczycielem”. Chodzi o to, by starać się mówić do dziecka tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani — z troską, szacunkiem i zrozumieniem.